Ingresar
Registro
Buscar en la letra
Buscar por:
#
A
B
C
D
E
F
G
H
I
J
K
L
M
N
O
P
Q
R
S
T
U
V
W
X
Y
Z
Inicio
>
B
>
Bonus RPK
>
Niewdzi?czni Koledzy
> Corregir Niewdzi?czni Koledzy
Plugin Winamp
Lista de
reproducción
Corregir Letra Niewdzi?czni Koledzy de Bonus RPK
Regresar a la letra Niewdzi?czni Koledzy de Bonus RPK
El envío de correcciones solamente está disponible para usuarios autenticados. Debe
autenticarse
para poder realizarla.
Letra actual de la canción
Niewdzi?czni koledzy, 2015, Wowo bit, sprawd? to!<br /><br />Prawdziwych przyjació? na palcach r?ki zlicz?, w przypadkach gdzie oblicze, to dos?ownie pu?apka<br />Ja wtedy na nich licz? i wice wersa w wersach zawieram to, co wyp?ywa z mego serca<br />Dzi? ma?o tych szczerych na wag? z?ota, dobrze dobrana kwota robi z kolegi kmiota<br />Wczoraj byli?my blisko dzi? to spuszczam do klopa, niby hajs to nie wszystko jednak wypala w oczach<br />Mia?em ziomka z nim kontakt ten by? mym m?odszym bratem zatem gdy mia? problemy pomaga?em mu zawsze<br />Jego dziurawe buty zamienia?em na nówki, tak?e wytarte ciuchy i nie bra?em z?otówki<br />Chcia? zarobi? na siebie, za?atwi?em mu prace, wtedy by? ma?olatem dzi? to doros?y facet<br />Z czasem naszej wspó?pracy mocno spokój by? d?ugi przez to sta? si? balasem przez g?upot? i kas?<br />Nie raz pierwszy nie drugi, dosta? szanse poprawy jednak chuja w ni? wjeba? tak pog??bia? swój nawyk<br />Przekr?cania ziomali, co mu r?k? podali, w czasie gdy si? sma?y? i pali?, warto w spirali ?ycia<br />Dzisiaj w oddali trzyma si? ta próchnica, bez pokory ch?ci na zmian? stwarza pozory<br />Dalej ma wyjebane i tak brnie po ulicach, ju? nie zmieni swojego fa?szywego lica<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy<br /><br />Niewdzi?czny kolega, ten to perfidny kutas, z pewno?ci? b?dziesz w szoku jak tej historii pos?uchasz<br />Ch?tnie we?mie jak mu dasz, w druga stron? ju? ci??ko, je?li mu zaufasz to oszukasz si? kole?ko<br />Fa?szywy judasz co nie docenia pomocy, w krainie zamków krat i starych zat?ch?ych kocy<br />Gdzie siedzi kilka lat z?o?onych z dni i nocy, tam wiedzia? kto jest brat zapomnia? jak wyskoczy?<br />Prawda kol? w oczy godzi w serce niczym nó?, toksyczna znajomo?? bardziej ni? truj?cy bluszcz<br />Pierdole jegomo?? nie zobaczy mnie ju?, cho? znali?my si? od dziecka takie ?ycie no có?<br />Bit kartka tusz, i wyrzucam to z serca kurewstwo odp?dzam czytaj cz?owieka bez zasad<br />Co z tego, ze przy oku ma cyngwajza skoro zachowuje sie jak pierdolona ?ajza (faja)<br />Niech dalej wciska kit nie?wiadomym pelikanom, wykorzystuje ich i wypierdala na siano<br />Ja nie chce mie? z nim nic wspólnego, mora? z tego taki, ze nie b?dzie wi?cej mym kolega<br />Minie jaki? czas, kiedy zrozumie strat?, gdy zostanie sam jak palec to zat?skni za bratem<br />Co w biedzie nie odwraca si? na pi?cie, a zatem w najgorszym momencie jest prawdziwym skarbem<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy<br /><br />Rozpocz?ta wojna ja kontra sepy hieny, pierdole z wami kontakt i te cukierkowe ?ciemy<br />Afery to ju? norma, jestem przyzwyczajony, zdarzy?em si? przekona? sam nie raz w chuja zrobiony<br />Gdy tygrys przyczajony m?tli? mi oczy fermentem, udawa? wspólnika dobrze rozkmini? to w [?]<br />Zapomnia? co znaczy s?owo ?wi?te rzuci? przyn?t? w postaci maski zwanej kole?e?stwem<br />Nied?ugo potem wyskoczy?o szyd?o z wora, ja od tego odci?ty my?l?, ze najwy?sza pora<br />By to w s?owa obra? wyrzuci? z siebie oraz pozwoli? mu przekona? si? o swoim gniewie<br />On kiedy by? w potrzebie wiedzia? gdzie zapuka?, praca p?aca plecy brata we mnie mia?a kurwa<br />Która sama w sobie by?a na jednego li?cia, bez kolegów i obstawy sierotka Marysia<br />Dzi? mu wbijam chuja w pysia bo na to zas?u?y?, gdy znalaz?em azyl ?ycia on by? sprawc? burzy<br />Jednak nie ma takiej po której nie wyjdzie s?o?ce, w ko?cu kret sam si? wydyma? chytry na pieni?dze<br />?asy jak na chuja dziwka, niewdzi?czny kolega, jeden z tych po których nikt si? nie spodziewa?<br />Ale nie ma tego z?ego, w moim ?yciu nasta? prze?om, co? musia?o si? sko?czy? ?eby co? si? zacz??o<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy
Letra nueva de la canción
Niewdzi?czni koledzy, 2015, Wowo bit, sprawd? to!<br /><br />Prawdziwych przyjació? na palcach r?ki zlicz?, w przypadkach gdzie oblicze, to dos?ownie pu?apka<br />Ja wtedy na nich licz? i wice wersa w wersach zawieram to, co wyp?ywa z mego serca<br />Dzi? ma?o tych szczerych na wag? z?ota, dobrze dobrana kwota robi z kolegi kmiota<br />Wczoraj byli?my blisko dzi? to spuszczam do klopa, niby hajs to nie wszystko jednak wypala w oczach<br />Mia?em ziomka z nim kontakt ten by? mym m?odszym bratem zatem gdy mia? problemy pomaga?em mu zawsze<br />Jego dziurawe buty zamienia?em na nówki, tak?e wytarte ciuchy i nie bra?em z?otówki<br />Chcia? zarobi? na siebie, za?atwi?em mu prace, wtedy by? ma?olatem dzi? to doros?y facet<br />Z czasem naszej wspó?pracy mocno spokój by? d?ugi przez to sta? si? balasem przez g?upot? i kas?<br />Nie raz pierwszy nie drugi, dosta? szanse poprawy jednak chuja w ni? wjeba? tak pog??bia? swój nawyk<br />Przekr?cania ziomali, co mu r?k? podali, w czasie gdy si? sma?y? i pali?, warto w spirali ?ycia<br />Dzisiaj w oddali trzyma si? ta próchnica, bez pokory ch?ci na zmian? stwarza pozory<br />Dalej ma wyjebane i tak brnie po ulicach, ju? nie zmieni swojego fa?szywego lica<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy<br /><br />Niewdzi?czny kolega, ten to perfidny kutas, z pewno?ci? b?dziesz w szoku jak tej historii pos?uchasz<br />Ch?tnie we?mie jak mu dasz, w druga stron? ju? ci??ko, je?li mu zaufasz to oszukasz si? kole?ko<br />Fa?szywy judasz co nie docenia pomocy, w krainie zamków krat i starych zat?ch?ych kocy<br />Gdzie siedzi kilka lat z?o?onych z dni i nocy, tam wiedzia? kto jest brat zapomnia? jak wyskoczy?<br />Prawda kol? w oczy godzi w serce niczym nó?, toksyczna znajomo?? bardziej ni? truj?cy bluszcz<br />Pierdole jegomo?? nie zobaczy mnie ju?, cho? znali?my si? od dziecka takie ?ycie no có?<br />Bit kartka tusz, i wyrzucam to z serca kurewstwo odp?dzam czytaj cz?owieka bez zasad<br />Co z tego, ze przy oku ma cyngwajza skoro zachowuje sie jak pierdolona ?ajza (faja)<br />Niech dalej wciska kit nie?wiadomym pelikanom, wykorzystuje ich i wypierdala na siano<br />Ja nie chce mie? z nim nic wspólnego, mora? z tego taki, ze nie b?dzie wi?cej mym kolega<br />Minie jaki? czas, kiedy zrozumie strat?, gdy zostanie sam jak palec to zat?skni za bratem<br />Co w biedzie nie odwraca si? na pi?cie, a zatem w najgorszym momencie jest prawdziwym skarbem<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy<br /><br />Rozpocz?ta wojna ja kontra sepy hieny, pierdole z wami kontakt i te cukierkowe ?ciemy<br />Afery to ju? norma, jestem przyzwyczajony, zdarzy?em si? przekona? sam nie raz w chuja zrobiony<br />Gdy tygrys przyczajony m?tli? mi oczy fermentem, udawa? wspólnika dobrze rozkmini? to w [?]<br />Zapomnia? co znaczy s?owo ?wi?te rzuci? przyn?t? w postaci maski zwanej kole?e?stwem<br />Nied?ugo potem wyskoczy?o szyd?o z wora, ja od tego odci?ty my?l?, ze najwy?sza pora<br />By to w s?owa obra? wyrzuci? z siebie oraz pozwoli? mu przekona? si? o swoim gniewie<br />On kiedy by? w potrzebie wiedzia? gdzie zapuka?, praca p?aca plecy brata we mnie mia?a kurwa<br />Która sama w sobie by?a na jednego li?cia, bez kolegów i obstawy sierotka Marysia<br />Dzi? mu wbijam chuja w pysia bo na to zas?u?y?, gdy znalaz?em azyl ?ycia on by? sprawc? burzy<br />Jednak nie ma takiej po której nie wyjdzie s?o?ce, w ko?cu kret sam si? wydyma? chytry na pieni?dze<br />?asy jak na chuja dziwka, niewdzi?czny kolega, jeden z tych po których nikt si? nie spodziewa?<br />Ale nie ma tego z?ego, w moim ?yciu nasta? prze?om, co? musia?o si? sko?czy? ?eby co? si? zacz??o<br /><br />[Refren] (x2)<br />Przychodzi taki dzie?, ?e oddzielasz ziarno od plewy tak dbasz o krzewy i dalszy los w?asnej gleby<br />Bez chwastów ogród staje si? du?o pi?kniejszy, wiesz, o co mi chodzi niewdzi?czni koledzy
Digite lo que ve en la imagen