Ingresar
Registro
Buscar en la letra
Buscar por:
#
A
B
C
D
E
F
G
H
I
J
K
L
M
N
O
P
Q
R
S
T
U
V
W
X
Y
Z
Inicio
>
Z
>
Z.B.U.K.U
>
Wszystko dobrze
> Corregir Wszystko dobrze
Plugin Winamp
Lista de
reproducción
Corregir Letra Wszystko dobrze de Z.B.U.K.U
Regresar a la letra Wszystko dobrze de Z.B.U.K.U
El envío de correcciones solamente está disponible para usuarios autenticados. Debe
autenticarse
para poder realizarla.
Letra actual de la canción
By?a zima, na dworze -20<br />To trzeci rok od kiedy w tym mie?cie mieszka<br />Wroc?aw, Agnieszka z przedmie?cia wyjecha?a dawno<br />Pozna?a tu ch?opaków, co nocami auta kradn?<br />Którzy znali bagno, mieli je od dziecka<br />Znali si? od dziecka, ka?dy obok siebie mieszka?<br />To by?a pierwsza kreska, Agnieszka i kompani<br />I pierwszy raz, jak Adze prochy pojeba?y w bani<br />Czu?a, ?e nie ma granic, co b?dzie dla niej zgubne<br />Bo w ?yciu sprawy, jak na Polsacie - bywaj? trudne<br />Psy jutro znajd? studni?, na jej dnie Agnieszka<br />Maciek z Tomkiem we dwóch zrobili to z ni? na pieska<br />Sytuacja kiepska, nie powiesz, ?e nie<br />Wyobra? sobie mam? Agi, kiedy wstanie dzie?<br />Pomy?l, ile wyleje ?ez, mia?a jedn? cór?<br />I gdzie by? wtedy Bóg, bo chyba nie kurwa u niej<br /><br />Matka walczy teraz z bólem, którego nic nie koi<br />Na rany tego typu nie zak?ada si? zbroi<br />Sam pomy?l, jak to boli, Aga zamarz?a nago<br />Ciekawe, jak ch?opaki poradz? sobie z wag?<br />Co powie prokurator i kto wy?apie zarzut<br />I kogo poprowadz? pod cele, jak do gazu<br />Otworzy? si? od razu, tak Maciek sprzeda? Tomka<br />Bo nie chcia?, ?eby na nim spoczywa?a ta kl?twa<br />Posprz?ta? mu do reszty, przed s?dem uzna? skruch?<br />I w taki w?a?nie sposób wpakowa? go na muk?<br />Tamten to zwyk?y g?upek, odebra? Adze szans?<br />Tak k?ami?c prosto w oczy, wskazywa? Tomka palcem<br />W tej walce raczej poleg?, potraktowany z buta<br />Sam diabe? ch?opakowi szepta? wtedy do ucha<br />Sprawa si? zamknie tutaj, stre?ci?em to jak mog?em<br />Matka zmar?a na zawa? - dwa zgony, jeden pogrzeb<br /><br />Na sali s?dowej Maciek nie patrzy? mu w oczy<br />Bo do nie dawna sam by? pewien, ?e by za nim w ogie? skoczy?<br />Wczoraj wspólnik, dzisiaj s?ug, taka zmiana ról<br />Tomek - dzi? wielki przegrany, wczoraj ?ycia król<br />Byli przyjació?mi ca?kiem ?adnych par? lat<br />Dzi? najlepszemu ziomkowi zafundowa? ?wiar?, tak<br />I cho? w g??bi duszy nie czu? si? za dobrze z tym<br />Zachowa? pozory musi, wybra? si? na pogrzeb w kit<br />Prokuratorze na d?oni poda? ziomka, zagoni?<br />Papuga chocia? by? drogi, nie zdo?a? Tomka wybroni?<br />Lecz nie by?o mu z tego powodu przykro<br />A dalszym losem ch?opaka nie przejmowa? si? te? zbytnio<br />Agi starsi bracia Tomka zabijali wzrokiem<br />Jak z s?dowej sali zawijali go z wyrokiem<br />Wyrok s?du i ulicy - dwa ró?ne wyroki<br />A dwa tygodnie pó?niej znaleziono Ma?ka zw?oki
Letra nueva de la canción
By?a zima, na dworze -20<br />To trzeci rok od kiedy w tym mie?cie mieszka<br />Wroc?aw, Agnieszka z przedmie?cia wyjecha?a dawno<br />Pozna?a tu ch?opaków, co nocami auta kradn?<br />Którzy znali bagno, mieli je od dziecka<br />Znali si? od dziecka, ka?dy obok siebie mieszka?<br />To by?a pierwsza kreska, Agnieszka i kompani<br />I pierwszy raz, jak Adze prochy pojeba?y w bani<br />Czu?a, ?e nie ma granic, co b?dzie dla niej zgubne<br />Bo w ?yciu sprawy, jak na Polsacie - bywaj? trudne<br />Psy jutro znajd? studni?, na jej dnie Agnieszka<br />Maciek z Tomkiem we dwóch zrobili to z ni? na pieska<br />Sytuacja kiepska, nie powiesz, ?e nie<br />Wyobra? sobie mam? Agi, kiedy wstanie dzie?<br />Pomy?l, ile wyleje ?ez, mia?a jedn? cór?<br />I gdzie by? wtedy Bóg, bo chyba nie kurwa u niej<br /><br />Matka walczy teraz z bólem, którego nic nie koi<br />Na rany tego typu nie zak?ada si? zbroi<br />Sam pomy?l, jak to boli, Aga zamarz?a nago<br />Ciekawe, jak ch?opaki poradz? sobie z wag?<br />Co powie prokurator i kto wy?apie zarzut<br />I kogo poprowadz? pod cele, jak do gazu<br />Otworzy? si? od razu, tak Maciek sprzeda? Tomka<br />Bo nie chcia?, ?eby na nim spoczywa?a ta kl?twa<br />Posprz?ta? mu do reszty, przed s?dem uzna? skruch?<br />I w taki w?a?nie sposób wpakowa? go na muk?<br />Tamten to zwyk?y g?upek, odebra? Adze szans?<br />Tak k?ami?c prosto w oczy, wskazywa? Tomka palcem<br />W tej walce raczej poleg?, potraktowany z buta<br />Sam diabe? ch?opakowi szepta? wtedy do ucha<br />Sprawa si? zamknie tutaj, stre?ci?em to jak mog?em<br />Matka zmar?a na zawa? - dwa zgony, jeden pogrzeb<br /><br />Na sali s?dowej Maciek nie patrzy? mu w oczy<br />Bo do nie dawna sam by? pewien, ?e by za nim w ogie? skoczy?<br />Wczoraj wspólnik, dzisiaj s?ug, taka zmiana ról<br />Tomek - dzi? wielki przegrany, wczoraj ?ycia król<br />Byli przyjació?mi ca?kiem ?adnych par? lat<br />Dzi? najlepszemu ziomkowi zafundowa? ?wiar?, tak<br />I cho? w g??bi duszy nie czu? si? za dobrze z tym<br />Zachowa? pozory musi, wybra? si? na pogrzeb w kit<br />Prokuratorze na d?oni poda? ziomka, zagoni?<br />Papuga chocia? by? drogi, nie zdo?a? Tomka wybroni?<br />Lecz nie by?o mu z tego powodu przykro<br />A dalszym losem ch?opaka nie przejmowa? si? te? zbytnio<br />Agi starsi bracia Tomka zabijali wzrokiem<br />Jak z s?dowej sali zawijali go z wyrokiem<br />Wyrok s?du i ulicy - dwa ró?ne wyroki<br />A dwa tygodnie pó?niej znaleziono Ma?ka zw?oki
Digite lo que ve en la imagen